Recytować swoje frazy

W czwartej ćwiartce XX wieku obrodziły różnego rodzaju literackie i wspomnieniowe alfabety i abecadła, z Antonim Słonimskim na czele orszaku. Spośród licznych nazwisk przywołajmy tu Stefana Kisielewskiego (Kisiel) i Czesława Miłosza, który szczególnie mocno, w dwóch tomach, rozbudował i swoim autorytetem wzmocnił prawomocność tej formy wypowiedzi. A także, bliskiego sercu, profesora Józefa Nowakowskiego z jego regionalistycznym strzyżowskim opus.

Wiem, co przyzwoitość i stronić będę od małpiarstwa, tym bardziej, ze biografia raczej skromna, a i sam proceder naganny i jałowy, bo nieuchronnie w miarę eksploracji goniący w piętkę. Z drugiej strony PESEL, jak zniecierpliwiony woźnica, strzelający z bata nad ociągającą się kobyłką, przypomina, jaka liczba lat została przypisana człowiekowi w Psalmie 90.

A więc, że nadeszła pora odmierzania wdzięczności, czyli co się komu należy – tym razem pod hasłem „Fraza” na poczesnym miejscu, bo nie tylko i nie przede wszystkim dokonania edytorskie i artystyczne, z silnym akcentem położonym na twórczość plastyczną tu się liczą, wzmocnione coraz wyższymi kompetencjami akademickimi współpracowników, ale rzadka aura życzliwości, otwartości intelektualnej i niekoniunkturalnej przyjaźni, jeszcze bardziej rzadka umiejętność uformowania dobrowolnej wspólnoty celów i potrzeb, bez rozróżnień generacyjnych i geograficznych, wspólnoty stroniącej od właściwym wielu środowiskom wsobności i słabo maskowanych przykurczy. Potwierdzają to za każdym razem kolejne numery kwartalnika, kiedy w wyobrażalnym zapachu mórz i kontynentów, niezrażony pułapkami meteorologii i harcami wielkorządców odwiedzanych prowincji, pokonuję tysiące mil od Tel Awiwu do Vancouver, z Toronto do Miami, w rzeczywistości czekam przy Rynku nr 14 na sezon odwiedzin, możliwy dzięki życzliwości Magdy, Jolanty, Marleny, Krystyny, Janusza i Janka.

Z kronikarskiego obowiązku godzi się w tym miejscu wymienić liczne spotkania, sesje, prezentacje i wystawy w Rzeszowie i poza nim w Sanoku i Krakowie, publikację obszernego zbioru prac krytycznych Poeta czułej pamięci, hiszpańsko-polską Entelechię i swawolnego Emeryka u wód.

Dobrze się stało, że od lat, na co dzień i od święta, możemy recytować frazy swoje i przyswojone w poczuciu swobody i wzajemnej lojalności –

Janusz Szuber