Obrazy dla Janusza Szubera
Magdalena Rabizo-Birek
Obrazy dla Janusza Szubera
Pomysł przygotowania wystawy prac plastycznych dedykowanych Januszowi Szuberowi stanowi konsekwencję obcowania z twórczością tego poety, w której w sposób szczególny manifestuje się wrażliwość na dzieła sztuk wizualnych. Można powiedzieć bez ryzyka większego błędu, że po poezji jest to najbliższy mu obszar twórczości artystycznej. Ludzie dzielą się na tak zwanych wzrokowców i słuchowców. Każdy ma także, wynikające z jakichś przepastnych mroków duszy (a może trochę i ciała), osobnicze preferencje do obszarów sztuki. Janusz Szuber wydaje się być wzrokowcem, choć posiada także czułe i czujne ucho, a wiele jego wierszy zaleca się jakościami muzycznymi (faktura brzmieniowa i instrumentalizacja w tomie Czerteż i w nowych wierszach, które weszły do zbioru Pianie kogutów, jakby się zintensyfikowała, stała bardziej wyczuwalna i słyszalna).
Wrażliwość na piękno wizualne i „nadwzroczność” sanockiego poety uwidacznia się wielorako. Wśród jego liryków napotkamy wiele ekfraz (utworów opisujących obrazy, fotografie, dzieła sztuki użytkowej, dedykowanych malarzom). Wykreował także szczególnego bohatera – amerykańskiego (?) grafika i poetę Davida Artura Coyrreno, który miał żyć w latach 1932-1972. „Wszystko jak w jego wierszach i na litografiach”- pisze w poetyckim portrecie David. Jest on kimś w rodzaju autorskiego sobowtóra; poeta jest także autorem kilku wierszy, które opisują jego (wszak istniejące tylko w jego wyobraźni) grafiki (Do mojej lampy przy tapczanie, Pożegnanie z Cytherą, Miłorząb, Batystowa chustka). Jeśli właściwie odczytuję zawarte w nich wyobrażenia, „prace”Coyrreno są surrealistycznymi wizjami, w których realia współczesności (np. migawki z życia mieszkańców wielkiego miasta) przenikają się z historyczno-artystycznymi fantazmatami: „W mroźnym inkubatorze jaja pterodaktyli / straszą ponowną eksplozją arktycznych admirałów. / Sens poprzedniego zdania można rozumieć dwojako / Mój miły miłorzębie rosnący przy Piątej Alei.”- napisał poeta w wierszu Miłorząb, zainspirowanym „Litografią nr 47″Coyrreno.
Szuber jest ponadto osobą obdarzoną niezwykłym darem obserwacji, a szczególna wrażliwość wizualna i sensualna poety spokrewnia go z malarzami, rzeźbiarzami, fotografikami, grafikami czy rysownikami. Za pomocą słów potrafi stworzyć w wyobraźni czytelnika wyraziste, piękne, niezwykłe, zapadające w pamięć obrazy: portrety osób, wizerunki rzeczy codziennego użytku i dzieł sztuki, pejzaże, senne fantazje.
Zawsze odnosiłam wrażenie „szczególnej bliskości”Janusza Szubera i artystów sztuk wizualnych, co też wyraziło się w szeregu wspólnie podejmowanych przedsięwzięć artystycznych. Już tomiki wchodzące w skład debiutanckiego „pięcioksięgu”(Paradne ubranko i inne wiersze, Apokryfy i epitafia sanockie, Pan Dymiącego Zwierciadła, Gorzkie prowincje i Srebrnopióre ogrody) przy skromności szaty edytorskiej miały przecież przemyślane, odrębne projekty plastyczne, poprzez które wyrażano ich główne motywy, tematy i idee. Z późniejszych przedsięwzięć wskazać trzeba tomik 19 wierszy, zilustrowany przez Barbarę Bandurkę, album Tam, gdzie niedźwiedzie piwo warzą z fotografiami Tadeusza Budzińskiego, książkę Mojość przygotowaną wspólnie z Władysławem Szulcem. Edytorskim wydarzeniem było opublikowanie przez Wydawnictwo YES tomu Las w lustrach, ozdobionego reprodukcjami obrazów Henryka Wańka.
Warto podkreślić, że poeta zazwyczaj wskazuje lub wybiera autora oprawy plastycznej swych książek. W przypadku Lasu w lustrach, co podkreślali recenzenci, zarówno Janusz Szuber wiersze, jak i Henryk Waniek – obrazy wybrali w taki sposób, że ze sobą dialogują i wzajemnie się ilustrują. Szuber konsekwentnie premiuje swą uwagą artystów związanych z Sanokiem (są nimi Bandurka i Szulc, a także Zdzisław Beksiński i Marian Kruczek), co jest z pewnością konsekwencją eksplorowania i odsłaniania przez niego różnych, kulturowych i artystycznych wymiarów „prowincjonalności”. Reprodukcje prac Beksińskiego zdobią tomiki Biedronka na śniegu i Czerteż, praca Kruczka pojawiła się na okładce Z żółtego metalu. Obu artystom poeta poświęcił osobne wiersze (Stojąc przed obrazami Zdzisława Beksińskiego, In memoriam Marian Kruczek).
Ta obszerna introdukcja służy mi jako wprowadzenie do ekspozycji zatytułowanej Światło pamięci, gromadzącej prace artystów dedykowane Januszowi Szuberowi. Jest ona w moim przekonaniu, dobitnym potwierdzeniem wspomnianej wyżej „bliskości”jego poezji i sztuk plastycznych. Bliskości, o której wiedziałam, wszak niektórzy z biorących w niej udział twórców – moich przyjaciół mówili mi o urzeczeniu wierszami Szubera. Wspomnę Stanisława Białogłowicza, Tadeusza Wiktora czy przede wszystkim – komisarz ekspozycji Marlenę Makiel-Hędrzak, która jest nie tylko znakomitą rysowniczką, świetnie ilustrującą m.in. tomy poezji wydawane przez „Frazę”, ale także ciekawą poetką i miłośniczką dobrej poezji. To dzięki jej metaforycznej inwencji wystawa przykuwa uwagę pięknym tytułem, który koresponduje z koncepcją jubileuszowej sesji, poświęconej artyście „Poeta czułej pamięci”(to z kolei pomysł poety-literaturoznawcy Janusza Pasterskiego). Te właśnie prywatne wyznania dały mi odwagę rzucenia pomysłu artystycznego przedsięwzięcia, który przyoblekło się w ciało dzięki rozległym kontaktom, determinacji i pracowitości Marleny Makiel-Hędrzak.
Wystawa przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Jest imponująca przez ilość biorących w niej udział artystów (trzydziestu), wielość i artystyczną rangę zaprezentowanych prac. Większość uczestników stanowią osoby związane z Wydziałem Sztuk Pięknych Uniwersytetu Rzeszowskiego: jego profesorowie, adiunkci, asystenci, absolwenci i studenci. Na wystawie zaprezentowane także prace artystów z Sanoka – Barbary Bandurki i Władysława Szulca. Są to głównie dzieła, które znalazły się w książkach poety: Mojości i 19 wierszach. Swoje prace nadesłali także artyści z Krakowa, Wrocławia, Lublina, Brzozowa: Stanisław Tabisz, Waldemar Kuczma i Hanna Zawa-Cywińska, Agnieszka Dobosz-Bruchnalska, Damian Wojtowicz. Z ich strony zainteresowanie twórczością artysty jest motywowane po części miejscem ich pochodzenia (wywodzą się z Podkarpacia). Wspólnota miejsca życiowych wtajemniczeń pobudza zainteresowanie twórczością poety, zdobywającego ogólnopolskie, europejskie i światowe uznanie, a mieszkającego i osadzonego wyobraźnią i inspiracjami tak mocno w ziemi sanockiej i Bieszczadach, w płodnym obszarze kulturowego pogranicza.
Twórcy reprezentują różne pokolenia, style, gatunki i formy wypowiedzi. Na wystawie można było obejrzeć niemal pełne spektrum współczesnej sztuki: obrazy, grafiki wykonane w różnych technikach, rysunki, obiekty przestrzenne, instalacje. Wielkie wrażenie (mimo problemów technicznych) zrobiła diaporama – niezwykły film Damiana Wojtowicza Rodzeństwo, który zachwycił barwną urodą i kompozycją kadrów, a także
poetyckim nastrojem, przypominającym, mnie przynajmniej, złotą epokę kina – przełom lat 60. i 70. i takie filmy jak: Cienie zapomnianych przodków Sergieja Paradżanowa, Sindbada Zoltana Husarika, Drzewo na saboty braci Tavianich. Być może inspiracją młodego artysty był Żywot Mateusza Witolda Leszczyńskiego.
Bogactwo formalne wystawy dobrze oddawało charakter twórczości Janusza Szubera, który posługuje się różnymi gatunkami i stylami wypowiedzi: tradycyjnymi miarami wiersza, wierszem wolnym, prozą poetycką. Pisze aforyzmy, fraszki, komponuje kolaże z istniejących tekstów, stosuje metafory, wyliczenia, epitety, stylizacje i archaizacje, potrafi być ascetyczny, surowy, antypoetycki. Bywa surrealistą i lingwistą, poszukuje form „bardziej pojemnych”.
Kiedy oglądałam wystawę, zrozumiałam, że nie tylko naukowe referaty i szkice literaturoznawców i krytyków, ale i zgromadzone na wystawie artefakty ukazują najważniejsze tematy i problemy poezji Janusza Szubera. Artyści nie tyle ilustrują jego „wielkie obsesje”, ale prowadzą z artystą dialog, przedstawiając, jak odczuwają i rozumieją przekaz literacki. Nie zatracają przy tym osobności własnego stylu i pozostają w orbicie własnych poszukiwań. Niekiedy – jak Marek Olszyński w swoich prowokacyjnych, ironicznych instalacjach – prowadzą spór z artystą, kwestionując jego wiarę w ludzi, moc sztuki czy piękno. W tytułach prac pojawiają się aluzje do fraz, myśli i obrazów z liryków Janusza Szubera (dyptyk Mojość Marka Pokrywki, obrazy Marii Siuty-Góreckiej Las wielki i niedźwiedziów dosyć oraz Na razie dzień jest piękny) Niekiedy prace są interpretacjami konkretnych utworów; ilustrują wybrane obrazy, metafory czy symbole, wpisane są weń fragmenty tekstów wierszy (tak dzieje się w pracach Grzegorza Frydryka, Marleny Makiel-Hędrzak, Hanny Zawa-Cywińskiej i Marka Olszyńskiego). Korespondują z charakterystycznymi i powtarzającymi się w utworach poety sytuacjami, takimi jak zamknięta przestrzeń mieszkania i widok z okna (Okna I i II Jacka Balickiego).
Dobrym przykładem wpisywania osoby i poezji Janusza Szubera we własny świat są dwa obrazy Tadeusza Wiktora: błękitna, wypełniona delikatnym światłem Ikona dla Zbigniewa Herberta. Modlitwa dla Zbigniewa Herberta i siostrzana kompozycja, utrzymana w odcieniach szarości Ikona dla Janusza. Modlitwa za Janusza Szubera. Wchodzą one w większy cykl prac artysty, będącego wybitnym przedstawicielem nurtu geometrycznej abstrakcji, twórcą holistycznej teorii filozoficznej, którą określa mianem ikonozofii wieczystej. Cykl, w ramach którego powstał obraz dla Janusza Szubera i jego poetyckiego Mistrza, upamiętnia postaci osób ważnych dla artysty: bliskich, przyjaciół, wybitnych twórców.
Artyści biorący udział w wystawie są interpretatorami poetyckiego dzieła sanoczanina – ukazują jego dylematy metafizyczne i religijne, fascynacje naturą i tradycją kultury, różne formy „czułej pamięci”o: ludziach, czasach, porach roku, zakorzenienie w małej ojczyźnie, egzystencjalne niepokoje, cierpienie cielesne i duchowe, miłość, humor, ironię, solidarność i zrozumienie dla każdego, zawsze ułomnego, niedoskonałego, ale też niepowtarzalnego istnienia.
Warto podkreślić także wspólnotę zagadnień autotematycznych – cechą współczesnej sztuki bywa nieprzejrzystość i trudność, która wyraża zagubienie w świecie niepoznawalnym i niejasnym, czasem twórczą niemoc, niemożność odkrycia celu i sensu tworzenia sztuki współcześnie. Problemy słowa, które wyraża, zasłania i stwarza sens oraz twórcę, są stale obecne w twórczości Janusza Szubera i jak mi się wydaje – uwidaczniają to zagadnienie zgromadzone na wystawie prace. Poezję i sztuki piękne łączy w naszej epoce nie tyle wierny i dosłowny obraz (który skądinąd bardzo lubi poeta), ale przede wszystkim: posługiwanie się metaforami, znakami i symbolami, które są figurami przekraczania dosłowności, jednowymiarowości tu i teraz, wchodzenie w sferę tajemnicy, szukania połączeniem między światem doczesnym i wiecznym.
Magdalena Rabizo-Birek