FRAZA NR 73-74 / 2011 – Słowo na dwudziestolecie „Frazy”

Słowo na dwudziestolecie „Frazy”

Jesienią 2011 roku minęło dwadzieścia lat od ukazania się pierwszego numeru „Frazy”.
To szmat czasu, który nie wiadomo kiedy minął, właściwie – cała epoka literacka, która, jak się wydaje, przejdzie do historii także jako okres zmierzchu istnienia pism, choć zaczynała się od ich wprost karnawałowego wysypu po 1989 roku. Bliskimi nam w czasie powstania i kierunku poszukiwań były dziś już nieistniejące: lubelskie „Kresy”, „Pracownia” z Ostrołęki, poznański „Nowy Nurt” i „Arkusz”. Szczęśliwie, choć z rozmaitymi kłopotami, ukazują się nadal: bydgoski „Kwartalnik Artystyczny”, szczecińskie „Pogranicza”, sopocki „TOPOS”, śląski „FA-art”, krakowska „Dekada Literacka”, łódzki „Tygiel Kultury”.
Nadal, choć już nie tak „masowo” powstają (i upadają) nowe pisma, tworzone przez przedstawicieli młodszych od nas pokoleń: wrocławska „Rita Baum”, warszawska „Wyspa”, łódzkie „Arterie”.

Jest to zresztą epoka zmierzchu nie tylko pism społeczno-kulturalnych i literacko-artystycznych, jakim jest „Fraza”, ale w ogóle wszystkich pism, wydawanych
na papierowych nośnikach. Nie jest to natomiast – podkreślmy – epoka zmierzchu słowa
i literatury. Z naszej, frazowej perspektywy – w czasie tych dwudziestu lat istnienia pisma nigdy nie brakowało nam tekstów do publikacji, ba – od kilku lat stałym problemem jest ich nadmiar, który przekłada się na dość długi okres oczekiwania autorów na druk. Problemem są czytelnicy, a raczej ich brak w liczbie wystarczającej do zabezpieczenia choćby minimum kosztów tworzenia pisma oraz narastające problemy z dystrybucją. Część odbiorców kultury wysokiej przejęły wszak bujnie rozwijające się po roku 1989 różne formy kultury popularnej.

„Fraza” jest pismem długiego obiegu, „tołstym żurnałem” rozmiaru sporej książki, który ukazuje się trzy-cztery razy w roku. Zresztą tylko jej podobne pisma ocalały dziś na polskim rynku czytelniczym i funkcjonują dzięki subsydiom państwowych i samorządowych instytucji, zależne od ewoluującej polityki kulturalnej, w której od kilku lat najbardziej cenione i wspierane są duże, medialnie nagłaśniane imprezy – zwłaszcza
o charakterze festiwali, skupiające twórców wielu sztuk, adresowane do masowej publiczności, rozgrywające się w publicznej przestrzeni. Pisma są natomiast postrzegane jako elitarne, adresowane do pojedynczych, „wtajemniczonych” odbiorców kultury.
To mylna opinia. Na dobrą sprawę każdy numer pisma literacko-artystycznego jest swego rodzaju, rozłożonym w czasie i przestrzeni „festiwalem” i „agorą”.

Pisma odzwierciedlają i dokumentują historycznie zmienny stan świadomości, są odbiciem szerszych niż sama literatura oraz inne sztuki zjawisk kulturowych, mieszczą w sobie więcej i coś innego niż mogą pomieścić w sobie nawet najwspanialsze książki. Przede wszystkim są wielogłosowe, różnogatunkowe, heterogeniczne. Zawarte w nich teksty kultury wchodzą ze sobą w związki i relacje. Są miejscami wielorakich dialogów, mediacji, wpływów i przenikań. Pisma reprezentują (i często łączą) różne środowiska, pokolenia, wyrażają ducha miejsca, w którym są tworzone. Przedstawiają szersze spektrum literatury, niż mogą w sobie pomieścić książki, a same często inspirują powstanie nowych utworów. Wydaje nam się, że bez pism i form pismom podobnym pomiędzy twórcami kultury a odbiorcami powstałaby jakaś czarna dziura, luka, pustka. Zabrakłoby ważnego komunikacyjnego pasma. I dlatego uparcie tworzymy kolejne „Frazy”.

Ostatni numer pisma, wydany w roku jubileuszowym, ma podkreślić cechy wyróżniające
i istotne „Frazy”. Mocniej są w nim obecni redaktorzy, współpracownicy i autorzy od lat
z nami związani oraz nasi wychowankowie. Prezentujemy grono pisarzy i artystów naszego regionu oraz uruchamiamy wszystkie działy pisma. Jest to także kolejny numer, w którym manifestuje się nasze zainteresowanie literaturą tworzoną poza Krajem.

Redaktorzy