Spotkanie z Janem Tulikiem w Sali Koncertowej Polskiego Radia Rzeszów

od lewej J. Wolski i J. Tulik podczas spotkania w Polskim Radiu Rzeszów, fot. Janusz Gornicki

Jednym z ważnych elementów jubileuszu 60-lecia Polskiego Radia Rzeszów, którego obchody miały miejsce w grudniu 2011, było spotkanie z pisarzem Janem Tulikiem z Krosna. „Fraza” była jego współorganizatorem, a dodatkową okazją do świętowania były przypadające na ten rok dwa jubileusze krośnieńskiego twórcy – 60 urodziny i 30-lecie debiutu książkowego, które uczciliśmy publikacją tomu wierszy wybranych poety Kaligrafia zdziwienia, przygotowanego przez Stanisława Dłuskiego. Wieczór poprowadził Jan Wolski, a ze strony radiowej przygotował red. Andrzej Zajdel. Zdjęcie (od lewej J. Wolski i J. Tulik podczas spotkania w Polskim Radiu Rzeszów, fot. Janusz Gornicki)


Niezwykły jubileusz. Spotkanie z Janem Tulikiem i jego poezją

Lubimy jubileusze. Są okazją do podsumowań, refleksji nad minionym, a zarazem stanowią coś w rodzaju furty do nowego i nieznanego. Wszak jakiś etap życia się kończy, a zaczyna nowy. Polskie Radio Rzeszów w grudniu 2011 roku świętowało swoje 60-lecie
i sześćdziesiąte urodziny oraz 30-lecie debiutu książkowego obchodził Jan Tulik, poeta związany z Krosnem, od lat współpracujący i zaprzyjaźniony z rzeszowską rozgłośnią.
Jest on także prozaikiem, autorem wielu słuchowisk i dramatu Kontynenty, eseistą oraz krzewicielem lokalnej kultury (w jednej z książek zebrał legendy Krosna i jego okolic).
W Krośnieńskiej Bibliotece Publicznejprowadzi Salonik Artystyczny. Otrzymał liczne nagrody i wyróżnienia; był między innymi laureatem: Nagrody im. S. Piętaka, Nagrody Fundacji Kultury i Nagrody Miasta Rzeszowa.

Z okazji jubileuszu Stowarzyszenie Literacko-Artystyczne „Fraza” opublikowało wybór wierszy Tulika, co stało się sposobnością do niezwykłego spotkania w sali koncertowej rzeszowskiego radia, na które 10 grudnia 2011 roku licznie przybyli przyjaciele i znajomi pisarza. Nie brakowało również tych, którzy dopiero zaczynają poznawać jego twórczość. Część audytorium stanowili krośnianie, którym niestraszne było pokonanie kilkudziesięciu kilometrów zimową wieczorową porą, by świętować urodziny „swojego” poety. Spotkanie wypełnił błyskotliwy dialog między poetą a prowadzącym je Janem Wolskim, którego poczucie humoru, połączone z wnikliwą znajomością poezji bohatera sprawiło, że na sali zapanowała skupiona, miła, niemal kawiarniana atmosfera. Poeta chętnie odpowiadał
na dociekliwe pytania rozmówcy ubarwiając je wieloma ciekawymi anegdotami.

Twórczość poetycka Jana Tulika jest bogata. Przez tę kopalnię metafor przekopał się autor wyboru wierszy Stanisław Dłuski, by przez takie a nie inne ich zestawienie dokonać własnej interpretacji tej poezji. W posłowiu podkreślił, że jego wybór nie był dyktowany chronologią powstawania utworów, a osobistym odbiorem poezji krośnieńskiego pisarza, dzięki czemu ma nadzieję skłonić czytelników do własnych refleksji. Odmienne odczytania są w przypadku wieloznacznej poezji jak najbardziej właściwe. Emil Steiger napisał, że „istnieje pomyłka inteligencji, ale nie ma pomyłki duszy”. Utkwiły mi w pamięci z tego wieczoru słowa poety, według którego człowiek stał się człowiekiem wtedy, kiedy po raz pierwszy zdziwił się gwiazdami – tym, co nadawało jakąś inną (zapewne naznaczoną metafizyką) barwę jego egzystencji.

Tytuł urodzinowego wyboru wierszy brzmi Kaligrafia zdziwienia. To znakomite oksymoroniczne określenie poezji Tulika. Kaligrafia, wedle słownikowej definicji, jest sztuką pięknego i wyraźnego pisania. Zdziwienie jest natomiast stanem dalekim od precyzji czy logiki. Z drugiej strony, poeta niejednokrotnie podkreśla – w wywiadach
i także w wierszach, że świata nie da się zamknąć w antynomiach i kontrastowych zestawieniach. To prawda, istnieją „wróble slumsy” i ich przeciwieństwo, czyli „wille dla słowików” (Zazdrość banity), ale przecież oprócz czerni i bieli są całe połacie szarości,
z którą Kovalsky – everyman Tulika – musi się nauczyć żyć.

Warto przypomnieć, że pisarz od wielu lat współpracuje z rzeszowskim radiem, stąd czekała go miła niespodzianka – z rąk jego prezesa, krośnianina Henryka Pietrzaka otrzymał płyty z archiwalnymi nagraniami swoich słuchowisk i audycji z jego udziałem. Wieczór, który przygotował redaktor Andrzej Zajdel, uświetniła piękną recytacją wierszy aktorka Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie Małgorzata Machowska, wzruszając samego autora. Być może do dzisiaj brzmią jeszcze w uszach uczestników spotkania zdania: „Cóż warte są słowa bez swoich luster!” z wiersza O porównaniach. Jan Tulik stosuje wiele środków stylistycznych, rzec można – przywrócił im wartość (np. „różany zapach powietrza o świcie”), pisze tradycyjnymi miarami (sonetem) oraz wierszem wolnym, posługuje się niedopowiedzeniem i zostawia swobodę interpretacji swoim czytelnikom.

Francuska dramatopisarka Reza Yasmina zauważyła, że „słowa są nawiasami ciszy”. Czytając wiersze Tulika często ma się wrażenie, że tworzą one rzeczywistość naznaczoną ciszą, by na tym „milczącym” tle mocniej i piękniej były słyszalne dźwięki. W Tajemnicy mroku czytamy: „długo zapada wieczór / i powoli wstaje świt” – poeta jak gdyby
„idzie na palcach”, aby nie zakłócić dostrzeżonej i zapisanej harmonii. Nie trzeba być krytykiem literackim, by zauważyć melodyjność jego poezji. Często posługuje się terminologią muzyczną (c-dur, suita, gis-mol, Szopen, śpiew ptaków, szum lasu). Gdy dodamy, że równie wiele w jego wierszach jest motywów plastycznych (ostatni jego tomik nosi tytuł Szepty przy „Początku świata”, co stanowi aluzję do sławnego obrazu Gustave’a Courbeta), nasuwa się spostrzeżenie, że wyjątkowość poezji Jana Tulika polega także na synestezji słowa, dźwięku i obrazu.

Jubilatowi życzę kolejnych pięknych rocznic i wielu nowych niezwykłych wierszy.

Jadwiga Kielar


10 grudnia 2011