Zmarł Andrzej Topczyj

Środowisko „Frazy” poniosło kolejną wielką stratę. W dzień swoich imienin walkę z covidem przegrał jeden z założycieli naszego pisma – Andrzej Topczyj – od 1987 roku nauczyciel języka polskiego w LO w Bieczu, poeta, animator życia kulturalnego w rodzinnym mieście. Miał 58 lat. Ukończył filologię polską w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Rzeszowie, podczas studiów aktywnie działał w ruchu studenckim. Był członkiem grupy poetyckiej „Draga” i zadebiutował w jej antologii Ślepcy pod słońcem (drugi tom Biblioteki „Frazy”, Rzeszów 1992). Został wyróżniony w Konkursie Poetyckim im. R.M. Rilkego w 1999 roku. Ogłosił tomiki wierszy Wieczorny chłód (1999) i W stronę ulicy Parkowej (2009). Został uhonorowany Nagrodą Starosty Powiatu Gorlickiego. Korespondował z Czesławem Miłoszem, który z uznaniem wypowiedział się o jego książkowym debiucie. Zanurzony w swojej małej ojczyźnie i we własnym świecie, zbyt rzadko pisał, a jeszcze rzadziej decydował się na publikacje wierszy i prozy. Przyjechał jednakże do Rzeszowa, by w marcu 2019 roku świętować z nami w Biurze Wystaw Artystycznych wydanie setnego numeru pisma. Zapamiętamy go z jego żartobliwego wystąpienia. Miał niezwykłe poczucie humoru oraz aktorski talent, z którego korzystał, tworząc w Bieczu kameralne widowiska i spektakle. Był niezwykłą, rzadko dziś spotykaną osobowością: niezależny, wewnętrznie wolny, niepodlegający presji materialnych i medialnych sukcesów, czy zawodowej i artystycznej kariery. Wybierał rzeczy bliskie, pewne i naprawdę ważne: życie rodzinne, pracę z uczniami, literaturę i małą ojczyznę, co w swoim stylu – lirycznie i żartobliwie – podsumował w lirykach Oda do kanapy oraz Opis Itaki:

Obolałe pagórki biegnące po szronie
Przez łysiejące lasy pod gwiazdą ćwierćnieba
Kocham was tak niezdarnie nie tak jak potrzeba
Nie tak jak należy miłować skraj skóry

Bo tu zawsze dobroć w muzyce asfaltu
Gdy skrzypią podwórka w duszny zapach strychów
Skąd widać ciężkie łąki biegnące od Świtu
Otwierać horyzont błahych niedomówień

Kraj nietrwałych przemijań w ćwierćnutach wieczoru
W tej lewej stronie środka gdzie brak już przenośnią
A więc znowu naiwny
A więc znowu prosty
Cały zwierzam się kwiatom uśmiechom i rdzy

* Czy mnie tylko potrzebne to moje wyznanie
Żeby przeszła w jedność świata tego wielkość
I żebym się zgodził na trwałość nie moją
Zaplątując się w szepty zadumliwych niedzieli
I dokąd biegnie miłość prywatnych pejzaży
Na które zarzucają swoje sieci dnie
Jeżeli nie jest pewne czy było co było
Bo oczy nie rozsądzą czy to ja czy sen

Andrzej Topczyj (Fot. Archiwum LO w Bieczu)
Andrzej Topczyj (Fot. Archiwum LO w Bieczu)

www.lobiecz.pl/499-jestem-bieckim-szowinista-wspomnienia-o-andrzeju-topczyju

Ryszard Mścisz, Wspomnienie o Andrzeju Topczyju


30 listopada 2020