FRAZA NR 68 / 2010 – KRONIKA

Zenon Ożóg
Festiwal Sztuk Krasnych w Krasnymstawie

27 maja 2010 roku na zaproszenie Mariusza Kargula – redaktora i wydawcy „Poetyckich Łanów. Kwartalnika Kulturalnego Grupy Literackiej A4”, zastępca redaktora naczelnego „Nestora. Czasopisma Artystycznego”, współzałożyciela Grupy Literackiej „A 4”, działającej przy Krasnostawskim Domu Kultury, gościliśmy w Krasnymstawie – uroczym, powiatowym miasteczku na Festiwalu Sztuk Krasnych. Odsłonie I. Impreza zorganizowana z dużym rozmachem, wypełniła cały dzień. Pierwszą część festiwalu była poświęcona przypomnieniu postaci Stanisława Bojarczuka – poety samouka, ludowego Petrarki, działacza społecznego związanego z miastem i regionem.

Z. Ożóg, M. Rabizo-Bire i M. Kargul w Krasymstawie, fot.J. Wolski.
Z. Ożóg, M. Rabizo-Bire i M. Kargul w Krasymstawie,
fot.J. Wolski.

Stanisław Bojarczuk urodził się w 1869 roku we wsi Krakowskie Przedmieście (dziś jest to część Krasnegostawu), w dopiero co uwłaszczonej przez cara rodzinie chłopskiej. Jedyny kontakt ze szkołą to dwie zimy szkoły elementarnej z nauką czytania i pisania. Okres ten wywarł jednak wpływ na całe dalsze życie Bojarczuka – odtąd, jak pisze Józef Zięba biograf poety (Stanisław Bojarczuk 1869-1956) i edytor jego spuścizny poetyckiej – czytał „wszystko, co mu wpadło do ręki”. W 1891 roku założył rodzinę, osiedlił się we wsi Rońsko, gdzie kupił kawałek ziemi z chatą. Z Rońskiem związany był do końca swego długiego życia. Do oddalonego o dwa kilometry Krasnegostawu wyprawiał się dość często, nie tylko do kościoła, na miejscowe jarmarki, ale przede wszystkim do biblioteki. Tu w latach 30. znalazł opiekuna i mentora w osobie nauczyciela szkoły rolniczej, powieściopisarza i publicysty Józefa Nikodema Kłosowskiego, który doprowadził do opublikowania kilku utworów Bojarczuka w czasopiśmie lokalnym „Wieś Krasnystawska”. Próby zainteresowania twórczością poety z Rońska lubelskiego środowiska literackiego nie przyniosły jednak rezultatu.

Literatura to nie jedyna pasja Stanisława Bojarczuka; był muzykiem samoukiem, interesował się naukami przyrodniczymi, filozofią, astronomią, historią, sztuką. Znał język rosyjski, uczył się esperanta, posługiwał się zwrotami łacińskimi, na co dzień mówił gwarą, w kontaktach z inteligencją – językiem literackim. Udzielał się także na niwie społecznej, w lokalnym samorządzie – dwukrotnie wybierano go rady powiatu. Cieszył się szacunkiem krasnystawskiej inteligencji.

Rówieśnik Stanisława Wyspiańskiego i Józefa Mehoffera, nazywający siebie „dziecięciem wieku dziewiętnastego”, przeżył I wojnę światową, doczekał się niepodległości Polski, przeżył wojnę w 1920 roku i okupację po 1939 roku. Zmarł 31 grudnia 1956 roku w wieku 87 lat. Był aktywny do końca swoich dni. Wiele czytał mimo pogarszającego się wzroku, jak ustalił prof. Tadeusz Kłak na podstawie zapisów w karcie biblioteki powiatowej w Krasnymstawie – w ostatnich czterech latach życia przeczytał ponad sto książek. Schyłek życia przyniósł mu drobne ślady uznania w postaci druku wierszy w lubelskim czasopiśmie „Zdrój”, przyjęcia do ZLP i przyznania mu pomocy materialnej oraz odznaczenia państwowego.

Poeta z Rońska pozostawił po sobie imponujący dorobek liryczny liczący ponad tysiąc sonetów, napisanych mniej więcej od 1914 roku (z tego czasu zachowały datowane utwory, choć pewnie pisał też wcześniej). Na kilka tygodni przed śmiercią poety nakładem LSW ukazał się zbiór ponad stu sonetów pt. Blaski i dźwięki. Wybór ten prezentował zaledwie około jednej dziesiątej jego dorobku. Dopiero na początku lat 80. XX wieku dr Józef Zięba kierownik Muzeum Józefa Czechowicza w Lublinie wydobył z rękopisów kolejne sonety i przygotował do druku następny wybór wierszy ludowego Petrarki. Tom Linie liryki (wybór sonetów) zawierający ok. 300 sonetów udało się opublikować dopiero w 2008 roku.

*

Postać Stanisława Bojarczuka przypomniał na różne sposoby Festiwal Sztuk Krasnych zorganizowany przez Krasnostawskie Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych. Najpierw była msza św. za duszę Poety oraz wernisaż wystawy fotograficznej Krasnystaw Stanisława Bojarczuka. Genius loci kresowego partykularza przygotowanej przez Dariusza Włodarczyka z Grupy Literackiej A4. Następne godziny wypełniła sesja popularnonaukowa Misterna sztuka sonetu w podcieniach kmiecej strzechy, zorganizowana przez Powiatową Bibliotekę Publiczną i Młodzieżowy Dom Kultury. Na konferencję złożyły się referaty literaturoznawcze: dra Józefa Zięby – propagatora i edytora lirycznego dorobku Bojarczuka (Życie i twórczość Stanisława Bojarczuka. Droga do wydania jego „Linii liryki”), dra Krzysztofa Fiołka z UJ (Stanisław Bojarczuk a epoki literackie), niżej podpisanego (O sonecie i jego odmianach), dra hab. Adriana Uliasza (UR) (Krasnostawski pisarz i działacz oświatowy Józef Nikodem Kłosowski jako odkrywca i promotor twórczości Stanisława Bojarczuka), a także referaty prezentujące działalność społeczno-obywatelską Stanisława Bojarczuka (mgr Artur Borzęcki z MBP w Krasnymstawie) oraz prelekcja Krasnystaw z czasów aktywności Poety dra n. med. Leszka Janeczka z pokazem bogatego zbioru fotograficznego z czasów zaboru rosyjskiego, I wojny światowej i okupacji niemieckiej po 1939 roku.

Tę część Festiwalu zakończyła autorska recytacja sonetów puławskiego poety Sławomira Rudnickiego i jego opowieść o tym, jak pisze sonety (ma ich w swoim dorobku około tysiąca). Wreszcie – już na koniec spotkania – redaktorzy „Frazy”: dr Magdalena Rabizo-Birek (red. naczelna) i dr Jan Wolski zaprezentowali publiczności nowy numer naszego pisma oraz opowiedzieli o działalności wydawniczej Stowarzyszenia Literacko-Artystycznego „Fraza”. (Nota bene w pierwszym tegorocznym numerze „Frazy” rozpoczyna swój cykl felietonów Koniec wieku niewinności Mariusz Kargul, główna postać festiwalu, który zastanawia się w swojej publikacji „dlaczego wszyscy w Krasnymstawie muszą pisać wiersze”). Była to niewątpliwie okazja, by miejscowe biblioteki i instytucje organizujące krasnostawski festiwal uzupełniły swoje zbiory o książki wydawane w Rzeszowie przez naszą oficynę.

Andrzej Stasiuk czyta sonety Bojarczuka, fot. M. Zorska
Andrzej Stasiuk czyta sonety Bojarczuka, fot. M. Zorska

Kolejna odsłona Festiwalu Sztuk Krasnych to „Soneciano-skibkowy program awangardowy »Ludowemu Petrarce Trybut«, którego najważniejszą częścią była recytacja sonetów Stanisława Bojarczuka przez gości honorowych festiwalu, m.in.: Jurija Andruchowycza, Andrzeja Stasiuka, Witolda Dąbrowskiego, Krzysztofa Fiołka, Krzysztofa Kuliga, Sławomira Rudnickiego i Tomasza Wybranowskiego. Recytacje poprzedził recital piosenki poetyckiej Moniki Krajewskiej i zakończył koncert zespołu STYRTA z Siennicy Nadolnej (gmina Krasnystaw).

Koncert finałowy festiwalu był popisem Jurija Andruchowycza i grupy Karbido. Usłyszeliśmy utwory z płyty Cynamon (warto przypomnieć, że prapremierowe wykonanie miało miejsce na III Międzynarodowym Festiwalu Twórczości Brunona Schulza w Drohobyczu w maju 2008 roku). Cynamon to cykl składający się z 12 muzycznych obrazów z tekstami Andruchowycza w tłumaczeniu Jacka Podsiadły. W Krasnymstawie zabrzmiała też cała pięcioczęściowa suita zatytułowana Indie, określana jako „filozoficzna elektro-ballada z elementami etnicznego kolorytu”. Utwory Andruchowycza i Karbido nawiązują bardzo wyraźnie do kompozycji rockowych/post-rockowych, z udziałem motywów popularnych gatunków, jak ballada, tango, walc. W wielu frazach można usłyszeć echo dawnych melodii wydobywanych z katarynek czy starych gramofonów, a wszystko nacechowane jest wyraźnym, niespokojnym, transowym rytmem. Solistą niepowtarzalnym (i magnesem całego projektu) jest niewątpliwie Jurij Andruchowycz ze swoim niepowtarzalnym tembrem głosu i własną, oryginalną dykcją poetycką. Jego wiersze, wykonane jako melorecytacja, stają się wciągającą słuchaczy hipnotyczną narracją.

Jurij Andruchowycz fot. Marta Zorska
Jurij Andruchowycz fot. Marta Zorska

Na koniec zdanie o przeuroczym miejscu, w którym odbywał się festiwal. To barokowy pojezuicki kompleks, odrestaurowany przed dwoma laty. Mieszczą się w nim obecnie instytucje kultury: muzeum regionalne, biblioteka, dom kultury, a dziedziniec wewnętrzny daje możliwość organizowania imprez plenerowych. Ale przecież nawet najszacowniejszy zabytek nie będzie tętnił życiem, jeśli zabraknie pasjonatów, którzy będą mieli ciekawe pomysły, będą chcieli je zrealizować, znajdą sprzymierzeńców i odpowiednie fundusze. Mariusz Kargul, który nas zaprosił do Krasnegostawu na Festiwal Sztuk Krasnych, gwarantuje, że prawdziwa kultura i wysoka kultura nie będzie omijała tego uroczego miasta

Zenon Ożóg